Turcja – destynacja wakacyjna, morze, plaża, słońce, luksusowe hotele….co robić w all inclusive i czy naprawdę jest to najlepsza forma poznawania kraju i wakacji, to temat na osobny post. Ale co robić kiedy od morza daleko a miejsce w Turcji, w którym jesteśmy jest dalekie od bycia zaprojektowanym pod turystów wakacyjnym rajem? Na to pytanie miałam okazję sobie odpowiedzieć w czasie stażu w ramach projektu Pandora na który zostałam wysłana przez Fundację Autokreację na 2 miesiące do Ankary, w ramach współpracy między organizacjami. Czy w ogóle jest co robić? Oj tak, i to wiele!
- Turcja jest pełna przepięknych miejsc, historycznych jak i kulturalnych, wartych odwiedzenia. Każdy region i miasto mają swoje rozpoznawalne miejsca, tak zwane must see, ale też ciekawe miejsca które niekoniecznie są w przewodnikach turystycznych, a zachwycają bądź zastanawiają za każdym razem jak się je widzi. I tak w przypadku Ankary, nie można pominąć odwiedzenia Anitkabiru czy też zamku, który góruje nad miastem, ale warto też wejść do meczetu stojącego niedaleko naszego domu czy też lokalnego bazaru z owocami i przyprawami, o których nie przeczytamy w lonely planet, ale pozostawią nam niesamowite wrażenia z naszej okolicy.
- W moim projekcie miałam szczęście, uczestniczyć w wielu wydarzeniach jak i poznać dużą ilość niesamowitych ludzi. Jak wygląda sytuacja różnych grup społecznych w Turcji? Jakiej muzyki lokalnej słuchają Turcy? I jak się do tego tańczy? Wydarzeń w Turcji, żeby to sprawdzić, nie brakuje- a to koncert, a to festiwal, a to biblioteka żywych książek, a to kino plenerowe… Oferta kulturalna jest naprawdę bardzo bogata zarówno w Ankarze jak i w innych miastach tureckich!
- Jeśli już zeszłam na temat muzyki i tańca, tym co warto przeżyć będąc w Turcji jest wesele. Mocno różniące się od naszego. I nie ma zaproszeń- wpada ktokolwiek ma ochotę, więc również i zainteresowani lokalną imprezą obcokrajowcy- Turcy zazwyczaj nie mają problemu z dodatkowymi gośćmi. Z resztą zaproszenie na wesele kuzyna wujka od strony szwagra/ przyjaciela przyjaciela sąsiada/ ciotki wujka itd. zdarzają się dość często więc szansa na odwiedzenie takiego wydarzenia jest dość duża w czasie pobytu w Turcji.
- Jeść. I jeszcze raz jeść. Jedzenie tureckie jest doskonałe, poczynając od dań obiadowych, kończąc na słodyczach. I nie jest łatwo powiedzieć mu nie. Ja przez 2 miesiące pobytu przytyłam 6 kg. Uważając;) Jedzenie też daję dużą szansę do poznawania ciekawych ludzi, którzy jeśli szczęście przypiszę to po angielsku, jeśli nie to po turecku- objaśnią nam całą swoją historię rodzinną z pokazem zdjęć i wypytają nas też o naszą, podczas wspólnego picia 40 szklaneczek herbaty i zajadania przysmaków tureckich, które są nam przez nich prezentowane. Warto!
- Co robić więcej? Dokładnie to samo co byśmy robili w naszym kraju- spotykać się z przyjaciółmi, chodzić do kina, na spacery do parku, zajadać się lodami, robić miliony selfie na Instagram siedząc z przyjaciółmi w barze, odwiedzając pobliskie atrakcje, chodzić na imprezy, uprawiać sport – bo Turcja chociaż dość odległa kilometrami, tak naprawdę kulturowo ma więcej z Polską wspólnego niż moglibyśmy przypuszczać
Do zobaczenia w Ankarze:)!