No cóż… typowa imprezownia ale…
czasem trezba tez odpoczać 😉 Boracay wyspa, (sprawdzcie w google gdzie) tętniąca życiem i turystycznymi atrakcjami.
Boracay tym różni się o wszystkich pozostałych ponad 7000 wysp na Filipinach, że jest to właśnie Boracay i wszystko kosztuje od 10 do 20 razy więcej. Zaczynając od przyjazdu zaopatrzmy się w „drobną” gotówkę do opłacanie zaskakującej ilości FEE.
PRZYLOT
Na samym Boracay nie ma lotniska, znajduje się na sąsiadującej wyspie, a skoro znajduje się na wyspie, to trzeba dojechać do portu i tu się zaczyna.
Zależnie na którym lotnisku wylądujemy:
Caticlan MPH – port oddalony jest o około 1 km, może mniej, więc niby można przejść, jak oczywiście się wie, że to tak blisko 😉 Jeśli nie, trzeba wsiąść w Tricycle stała cena 50 PHP – dla porównania na „normalnej” wyspie, za 7 PHP można przejechać pół miasta, a za 50 to jeździć pół dnia.
Jak port, to i łódki, oczywiście płatne. Zaczym jednak dostaniemy się na lódź musimy opłacić TERMINAL FEE, czyli rodzaj biletu wstępu do portu oraz ENVIRONMENTAL FEE, czyli podatek środowiskowy. W dwóch oddzielnych okienkach, w dwóch oddzielnych kolejkach.
Mając w ręce 3 świstki (terminal, environmental i bilet) specjalnie zatrudniona osoba wyposażona w zszywacz do papieru spina nam dwie z trzech karteczek. Idziemy dalej i tu niespodzianka, bo po wypełnieniu formularza ze zgodą na śmierć przez utoniecie inna osoba wyposażona w „zęby teściowej” rozdziela nasze bilety…
Po 10 minutowym rejsie przybijamy do portu i tu czekają na nas kolejne Tricycle, które z przyjemnością zawiozą nas do hotelu, oczywiście stała cena 50 PHP. Jak się wyjdzie z portu można się potargować.Do Tricycla mieści się tyle osób ile się mieści 🙂
W przeliczeniu już wydałeś ok 50 zł 🙂
Butelka rumu w tz. normalnym miejscu kosztuje 30 – 50 PHP na Boracay w markecie to już wydatek około 100.
Tricikle (tuc-tuc) kosztuje normalnie około 8 PHP, na Boracay is fixed price Madam 50.
McDonald – zaleznie od dnia ta sama kawa ma rózne ceny.
KATAMARAN – Chyba największa atrakcja wyspy. Oczywiście targowanie.
BEACH PARTY – rum no limit – i to akurat trzeba docenić.
KITE – KITESURFING – sezon listopad – kwiecień, ale w kwietniu już słabo wieje.
SHOPPING – nieee. Też dotarły tu chińskie pamiatki.
JEDZENIE – niby wszystko, ale nie ma co zjeść. Ulubione danie wszystkich filipińczyków: skrzydełka z KFC i inne skrzydełka z sieciówek.
Skończyły ci się drobne? Idź do bankomatu i wybierz dwa razy więcej niż pomyślałaś, unikniesz dodatkowej bank FEE.
I jak tu nie kochac Boracay 😉