Oradea, Rumunia Ge&In projekt

Łamiąc stereotypy o Rumunii, trochę zapomnianej, zaniedbanej, zanieczyszczone i z bardzo kiepskimi drogami odwiedzając takie miejsce jak Oradea,  gdzie miało miejsce nasze projektowe spotkanie, jest dobrą wizytówką i pierwszym przystankiem, który warto zaznaczyć na mapie Rumunii wybierając się w te strony.

 Na początku warto wiedzieć, że łatwiej się dostać do Oradea z stolicy Węgier, niż ze stolicy Rumunii. Oszczędzimy sobie przez to nawet 6 godzin drogi. Co prawda przejeżdża się przez kilka mniejszych miejscowości i wiosek, które nie mogą pochwalić się dobry stanem dróg, które nie umilają drogi co potwierdza jeden ze stereotypów, na szczęście rekompensuje to wjazd do miasta. Historia Oradea, jak i Rumunii jest bardzo ciekawa ale nie o niej tutaj chciałabym wspomnieć, chociaż nie ukrywam, że poznanie jej ułatwia zrozumienia dynamiki i specyfiki miasta i kraju.  

Dotarłam do Oradea o 12 w południe. Miałam dwie możliwość, albo iść spać i odespać podróż, którą zaczęłam o 2 na ranem albo trochę się ogarnąć i korzystać pięknej pogody, która akurat była. Moja wewnętrzna ciekawość nie pozwala spać więc wyszłam na miasto!

Nieduże miasto, którym jest Oradea wyróżnia się swoją architekturą, której osobiście jestem fanką dlatego to o niej będzie tutaj mowa. Oradea równa się secesja, piękne parki i niewielka rzeka, która dzieli miasto na pół! Są to trzy elementy, w architekturze miast, które lubię najbardziej. Możemy dodać do tego jeszcze wody i kurorty termalne, które znajdują się w pobliżu, to dla tych, który szukają trochę odprężenia.

Oradea od 2012 jest członkiem miast w stylu secesyjnym, z inicjatywy Departamentu Zabytków i Miejsc Regionu Brukselskiego. Dla lepszego zrozumienia o czym mowa, trzeba wspomnieć o takich miastach jak Helsinki, Barcelona, Glasgow i Budapeszt, które również zaliczają się do miast secesyjnych. Teraz już pewnie łatwiej wyobrazić sobie o czym mowa. Art Nouveau, bo tak również można nazwać ten style, to okres około 1890 rok, aż do pierwszej wojny światowej w Europie i Stanach. To co wyróżnia styl secesyjny w architekturze to płynne, faliste, liniowe wzory, asymetria, ornamenty, pastelowe kolory oraz inspiracja sztuką Japonii. Dla mnie ten styl to samo piękno, a jeśli dodamy do tego bardzo różnorodność świątyń, kościołów i pałacy w barokowy, klasycystyczny, eklektyczny, historyczny, romantyczny, neoromański i również secesyjnym stylu to Oradea, staje się miejscem, w którym po pierwszym dniu spędzonym tutaj będziesz szukał sklepu elektronicznego, żeby dokupić nową, większą kartę pamięci do swojego telefonu, bo na każdym rogu znajdziesz budek, kamienicę, kościół czy jakikolwiek inny obiekt, który warty jest zapamiętania.

Najbardziej imponującym budynkiem miasta jest Palatul Vulturul Negru (Pałac Czarnego Orła) w kształcie Y z trzema wejściami, gdzie znajduje się hotel, pasaż handlowy i liczne bary, które tak jak miałam okazję zaobserwować ubóstwiane są przez studentów i turystów. Nad głównym wejściem znajduje się kolorowy witraż z Czarnym Orłem, który możemy również znaleźć na posadce oraz w zdobieniach Pałacu, pomiędzy kurami i innymi kaczkami, które można odnaleźć. Dla mnie jest to pewnego rodzaju centrum życia społecznego i kulturalnego miasta oraz punkt wyjściowy do zwiedzania.


Wspomniane wcześniej trzy wyjścia kierują nas, jedno nad rzekę, gdzie znajduję się Neolog Synagogue Sion, która również jest warta odwiedzenia, w szczególności ze względu na orientalne zdobienia w środku i lokalizację, która tworzy bardzo romantyczny widok z mostu na rzekę i okoliczny park.

Kierując się do drugiego, a zarazem głównego wyjścia, znajdziemy się na rynek główny z widokiem na Ratusz po prawej, a po lewej znajdziemy Palatul Moskovits Adolf Si Fii, czyli Pałac Adolfa Moskovitsa i Synów, który wyróżnia się swoim połączeniem bieli, żółci i zieleni zdobiących go kafelków oraz dość charakterystycznego okapem, który na myśl przywoływać może rusztowanie, które ktoś zapomniał zdjąć po remoncie. Tuż obok znajduje się Biserica cu Luna (Bazylika Księżycowa), która posiada zegar astronomiczny przedstawiający fazy księżyca. Jeśli wybierzemy ostatnie wyjście znajdziemy się na głównej ulicy Vasile Alecsandri, na której kawiarnie, bary i restauracje znajdują się w nowo odnowionych budynkach. Secesja w pełni prezentuje się bardzo dobrze w otoczeniu parków. Na końcu tej ulicy znajduję się park, który prowadzi nas w stronę Twierdzy, która jak mówią wszystkie przewodniki jest jednym z najważniejszych późnośredniowiecznych zabytków architektury w Transylwanii. Twierdza zbudowana jest w kształcie pięciokąta, co dodaje miejscu specyficznego charakteru, chociaż jej samo obecne otoczenie, czyli blokowisko nie podkreśla jej wyjątkowości i wagi. Idą w stronę Twierdzy ma się wrażenie, że to już koniec miast.

Wracając jednak do centrum możemy przejść się parkiem, który znajduje się po drugiej stronie mostu i podziwiać kolejne secesyjne, pastelowe kamienice oraz parki. Chociaż tak na prawdę lepiej jest wsiąść na rower i przejechać się wokół miasta, po parkach i osiedlach, które po jednej strony nie zachęcają do odwiedzenia, a po drugiej bardziej nowoczesne, bardziej zielone wręcz wołają nas do siebie.

Miasta takie jak Oradea, mogą dostarczyć wielu pozytywnych emocji i atrakcji, a spędzenie trochę czasu z lokalnymi ludźmi, testowanie palinki i lojalnych potraw. Wydaje mi się, jednak, że aby odkryć więcej wspaniałości i ciekawostek tego kraju trzeba wybrać się w jego głąb, a Oradea to dobry początek. Miasto to idealnie odzwierciedla wpływy, jakim podlegała Rumunia oraz to w którą stronę rozwija się to państwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *